piątek, 27 września 2019

#33 "Kochała, ale porzuciła. Kochał, ale musiał porzucić. Nadal boli i nadal kocha" cz.2


    
Minął już 2 miesiąc od rozstania z Mają- co z tego, nic się nie zmieniło. Nadal za nią tęsknię i nie wiem, co ze sobą zrobić. Co kilka dni przyprowadzam jakąś pannę i zabawiamy się.
A pomiędzy tymi dniami upijam się tak mocno, że budzę się z ciężkim kacem.
Wpadłem w wir- mam urlop, więc wychodzę tylko po alkohol i jedzenie.
Dziś wieczorem próbuje nalać sobie piwo do kubka (wszystkie kufle leżą w zlewie), ale ręka mi się trzęsie i wylewam na siebie i na podłogę.
- Cholera!- krzyczę i idę po ścierkę do kuchni- lecz aby ją znaleźć muszę podnieść kilka stert talerzy, które piętrzą się na stole.
Znajdując to, co trzeba potykam się po drodze o buty i klnę pod nosem. Jęczę z nerwów
i wycieram plamę po piwie. Nalewam pozostały trunek i wypijam jednym tchem. Otwieram kolejne chipsy, biorę kilka, jem i sprawdzam facebooka, instagrama, ale nie znajduję nic odkrywczego.
Rankiem budzi mnie jakaś wiadomość z telefonu, ale ją ignoruję, a po chwili słyszę dzwonek do drzwi.
Kto i czego ode mnie chce?
Wzdycham i chwiejnym krokiem wstaję do drzwi. Mrużę oczy i otwieram.
- Mmm, Oskar, co ty tu robisz?
- Odbiło Ci? I co- chcesz do końca życia się tak zachowywać?- pyta, omijając mnie
w drzwiach.
Wzruszam ramionami i drapię się w głowę zakłopotany.
- Kur**, co to za chlew? Jak ty tu funkcjonujesz?!- patrzy na mnie z politowaniem i zaczyna sprzątać.
Nie wiem, co powiedzieć. Z jednej strony jest mi wstyd, z drugiej mam na to wyrąbane. Po chwili jednak pomagam mu ogarnąć kawalerkę, a po skończeniu wyciągam piwo z lodówki.
- Chcesz?- pytam, odwracając się do niego.
- Nie, obejdzie się. I ty też nie powinieneś. Ciągle pijesz.
- Oj, nie przesadzaj. Świętoszek się odezwał, jakbyś ty nigdy nie pił.
- Na pewno nie w takiej ilości- odpowiada sarkastycznie i próbuje mi zabrać piwo. Nie daję się, więc rezygnuje po chwili i wzdycha.
- Stary, ogarnij się. Tylko tyle ci powiem. Jak chcesz się wygadać, to wiesz, gdzie mnie szukać. Idę na spotkanie z Alą. Na razie- mówiąc to, powoli idzie do wyjścia i zakłada kurtkę.
Patrzę na niego i popijam piwo. Nagle dociera do mnie to co powiedział- w samą porę, już zamykał za sobą drzwi, a ja się odzywam:
- Czekaj, czekaj. Z Alą? Z twoją trzecią ex? Znowu się spotykacie?- marszczę brwi.
- No tak, na razie na próbę. Za tydzień mamy podjąć decyzję, czy chcemy dać sobie drugą szansę, czy rozstajemy się w zgodzie.
- To fajnie- odpowiadam.
- Tak, fajnie. Już muszę lecieć. Cześć.
- Cześć- mówię i w tym samym momencie drzwi się zamykają.
Może ja też powinienem spróbować?- myślę. Nie, to głupie. Zdrada to co innego. Chociaż, może by tak… Nie, nie, nie!
-Ughhhhhhhhh.
Walę w ścianę i łapię się za pięść. To nie był za dobry pomysł.


                                                                        *
“ Słowa milczą, jak najgłośniej
W zimny wieczór, jak na wiosnę
A Ty, przez ulicę znów, nie ostrożnie (nie ostrożnie...)
Biegniesz do mnie tu, do mnie (do mnie, do mnie, do mnie)” *

Znów idę do sklepu- skończył się alkohol, papier i nic nie ma do jedzenia. Ubieram się
w grubą bluzę i zamykam dom. Słucham muzyki przez słuchawki i rozmyślam.

“ - Kocham Cię- szepczę jej do ucha, kiedy leżymy razem w moim łóżku.
Jesteśmy dopiero 6 miesięcy razem, ale kocham ją jak szaleniec. Jest taka słodka, czuła, wesoła. Słodka wariatka.
Uśmiecha się i patrzy na mnie zaskoczona. Ja również mam banana na twarzy. Już tak dawno chciałem jej to powiedzieć.
- Ja Ciebie też kocham, Antek- odpowiada i całuje mnie namiętnie.
A potem się kochamy- jak jak jeszcze nigdy”


“ ( tydzień przed rozstaniem)
- Dlaczego mnie unikasz? Chodzisz Bóg wie, gdzie a potem masz pretensje, że nie spędzam z Tobą więcej czasu. To Ciebie wiecznie nie ma.
- Tak? To ty zawsze musisz przynosić robotę do domu, choć nie ma takiej potrzeby. I do mnie masz pretensje, że wychodzę? A co mam robić- patrzeć jak pracujesz?- krzyczy, wypowiadając ostatnie zdanie.
- Aha, czyli to moja wina, tak? Tylko ja tu jestem winny. A kto nie chce uprawiać seksu? Bo nie mam ochoty, bo zaraz mam okres, teraz mam okres, jestem po okresie, cholera jasna! Nie jestem seksoholikiem, ale też mam swoje potrzeby! Maja, co się z Tobą dzieje?
- Nie wiem, może to ty się zmieniłeś…- mówi, płacząc.
Trzaska drzwiami i zamyka się w pokoju.
Słyszę jak płacze, ale nie chce mnie wpuścić do pokoju.
Zrezygnowany walę pięścią w drzwi i wychodzę z domu. Muszę ochłonąć.”


Wychodząc ze sklepu, widzę ją stojącą z założonymi rękami. Pięknie dziś wygląda. Jak zawsze.
- O! Hej!- mówi i podchodzi do mnie, lecz ja się odsuwam.
- Nie.
- Antek. Proszę, daj mi drugą szansę. Bardzo żałuje, że to się stało. Przepraszam.
- Trochę późno na przeprosiny, wiesz?- mówię i poprawiam ciężką siatę z zakupami.
- Proszę Cię.
- Jesteś nic nie warta! Zdradziłaś mnie, zmieszałaś z błotem, jak myślisz, jak się czuje?
I tak po prostu mam Ci wybaczyć?! Jesteś egoistką!
Patrzy na mnie zszokowana, a dodatkowo jakiś koleś się wtrąca:
- Ej, grzeczniej! To jest kobieta!
- Zdradziła mnie!
- Ale ona ma uczucia…- nie daję mu dokończyć i mówię mu, żeby się odwalił.
Idę do domu szybkim krokiem, ale przed skrzyżowaniem odwracam się za siebie.
Nadal tam stoi.
Czy dobrze zrobiłem?

                                                                        *


“ Jeśli to ostatni w życiu dzień, 
Jeśli jutra nie ma być na pewno
Z każdym łykiem żal mi coraz mniej,
Wiem że dzisiaj tańczysz tylko ze mną” *


Mija dzień za dniem. Panienek już nie chce- liczą się tylko procenty. Wszelakiego rodzaju.
Powoli kasa mi się kończy, na szczęście urlop mi się skończył, to przynajmniej mam za co pić. Wstając już potykam się o masę butelek, ale nie chce mi się sprzątać. Ten stan mieszkania oddaje kwintesencję tego, jak się czuje-  brudny, zaniedbany, wypruty z emocji.
Nie wiem, co myśleć o tym, co się wydarzyło. Są dwie perspektywy tego, dlaczego to się stało, ale żadna nie jest dla mnie właściwa.
Jedna to taka, że to moja wina. Przecież dużo pracowałem, przestałem być tylko dla niej. Liczyła się tylko praca, ciepły posiłek, miły seks i wyjazdy za granicę co jakiś czas.
Druga to, że ona jest wszystkiemu winna. To ona zaczęła późno wracać do domu, tajemniczo się zachowywać, wydziwiać, robić pretensje.
Naprawdę nie wiem. Co ja mam robić?
Nagle zaczyna mnie ogarniać niepokój. Co, jeśli już tak będzie zawsze? Nie chcę tego, choć to takie miłe uczucie, gdy alkohol pozwala mi odpłynąć od smutków i wściekłości. Nagle wpadam w rozpacz. Wyrywam włosy i zaczynam ryczeć. Zanoszę się płaczem i cały się trzęsę. Nie mogę  tak żyć. Nie chcę.
Dzwonię do Natalii, żony mojego nieżyjącego brata.
- Halo?
- To ja, Antek- mówię szeptem.
- Tak, widzę. Co się dzieje?
- Nie wiem, mam już dość. Pomóż mi.
- Gdzie jesteś?
- W domu. Siedzę i nie daję już rady.
- Już jadę. Zaraz będę.
Gdy przyjeżdża otwieram drzwi i wtulam się w nią. Nadal płaczę i trzęsę.
Ona gładzie mnie po plecach i uspokaja. Jak powoli się rozluźniam zaprowadza mnie do kanapy, odgarnia stertę ciuchów i sadza mnie na kanapie.
- Antek, co się dzieje? Powiedz mi. Martwię o Ciebie. Bardzo.
- Nie wiem, Nati. Tęsknię za nią, choć tak bardzo mnie zraniła. Nie chcę bez niej żyć. Jest dla mnie taka ważna. Zawsze była- teraz to wiem- znowu się rozklejam, jak baba.
- Oj Antek- przytula moją głowę do siebie i kołysze się- Jestem tu. Kocham Cię jak brata
i wiedz, że masz zawsze we mnie oparcie. Napisz do niej, jeśli chcesz. Spotkajcie się
i zdecydujcie, co dalej. To, że ty chcesz, nie oznacza, że ona również. Może się ułoży, może nie. Chyba zasługuje na drugą szansę, co?- mówi.
- Tak- odpowiadam, gdy podnoszę głowę- Tak zrobię.
Już chcę wstać, ale ona mnie powstrzymuje. Patrzę na nią pytająco.
- Poczekaj. Uspokój się najpierw i przemyśl to jeszcze raz. Zrobię Ci jakiś ziółek- wyjaśnia
 i wstaje.
- Dzięki- odpowiadam i całuję ją w policzek.
Uśmiecha się i wstawia wodę, potem zaczyna ogarniać mieszkanie podśpiewując.
Fajnie, że tu jest.
Tak bardzo mi jest potrzebna.
Najlepsza szwagierka ever.


* Wykorzystany fragment z piosenki zespołu Video “Wszystko jedno”