Od tamtego spotkania minęły już 2 tygodnie, a ja z Jenny (bo tak
zacząłem ją nazywać) coraz lepiej się dogadywaliśmy. Powoli oswajałem się z
myślą, że to już nie Maja a Jennifer. Ale… było mi z tym dobrze.
*
Przestała mi się śnić. Tak po prostu. Teraz spędzałem z Jenny większość czasu. Chodziliśmy do kawiarni, do klubów (twierdzi, że bardzo dobrze tańczę, hm, no nie wiem), na domówki, do parków. Gdzie my nie byliśmy razem. To była przeurocza osoba, pełna humoru i optywityzmu. Z nią nie dało się nie uśmiechać. Zawsze śmiałem się z jej żartów.
- Tomek!- krzyknęła, gdy byliśmy na lunchu w parku którejś soboty.
- No co?- spytałem, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Ty w ogóle mnie nie słuchasz- udała, że się obraziła.
- Jenn, słucham Cię słucham, tylko chwilowo się zamyśliłem, przepraszam.
I aby dodatkowo wzmocnić przeprosiny pocałowałem ją w policzek, na co ona się uśmiechnęła.
- No dobra, dobra niech Ci będzie.
Udobruchany skradłem jej truskawkę, którą trzymała w ręce.
Przestała mi się śnić. Tak po prostu. Teraz spędzałem z Jenny większość czasu. Chodziliśmy do kawiarni, do klubów (twierdzi, że bardzo dobrze tańczę, hm, no nie wiem), na domówki, do parków. Gdzie my nie byliśmy razem. To była przeurocza osoba, pełna humoru i optywityzmu. Z nią nie dało się nie uśmiechać. Zawsze śmiałem się z jej żartów.
- Tomek!- krzyknęła, gdy byliśmy na lunchu w parku którejś soboty.
- No co?- spytałem, nie wiedząc o co jej chodzi.
- Ty w ogóle mnie nie słuchasz- udała, że się obraziła.
- Jenn, słucham Cię słucham, tylko chwilowo się zamyśliłem, przepraszam.
I aby dodatkowo wzmocnić przeprosiny pocałowałem ją w policzek, na co ona się uśmiechnęła.
- No dobra, dobra niech Ci będzie.
Udobruchany skradłem jej truskawkę, którą trzymała w ręce.