piątek, 22 lipca 2016

#27 "Kocham Cię, ale tak inaczej"

NIC NIE JEST IDEALNE, TA HISTORIA TEŻ NIE, NIE JEST DOPRACOWANA, ALE NIECH TAK ZOSTANIE :)
***

„Pamiętam, kilka lat temu
Ktoś powiedział mi, że powinnam być
Ostrożna, gdy chodzi o miłość
Tak zrobiłam , zrobiłam”

Gdy skończyłam już czytać książkę, postawiłam ją koło innych książek na półce.
Przejechałam ręką po  ich grzbietach.
Książki są niesamowite. Opisują życie. Czasem nawet osoba, która to czyta….
Mam pytanie, czy my, czytelnicy  boimy czytać „swojej” historii, napisanej przez kogoś zupełnie obcego, jednak tak bliskiego naszemu sercu i naszym uczuciom, jakby przenikał przez nas samych?
NIE. Odnajdujemy tam samych siebie, mówimy: „Ale wtedy głupia/głupi byłem/byłam.” Rozwiązujemy problemy dzięki KSIĄŻKOM. I choć niektórzy autorzy tych „naszych biografii” nie żyją, chciałoby się ich spotkać i powiedzieć: „Dziękuję”.
Ja czytając książkę przenoszę się do niej. Czuję to, co oni. Płaczęrazem z nimi i śmieję się razem
z nimi. Jestem jakby obok nich.
Podeszłam do drzwi. Niepewnie przekręciłam klucz, tak abym mogła wyjść.
Dlaczego niepewnie?
Bałam się, że nawiedzi mnie inwazja obcych…
Tak, ja i moja bujna wyobraźnia. Jak zwykle mnie zawodzi.
„Ale dałabym z nimi radę”- pomyślałam.
Za dużo czytam książek, o wiele za dużo.
Zamknęłam cicho drzwi i szłam korytarzem.

wtorek, 19 lipca 2016

#26 "Życie to kreowanie siebie"~ Podstawówka, czyli początki początków, trudnych i niezrozumianych

Przepraszam, że to tak długo trwało ;)
---------------

Rodzice zawsze mi opowiadali, że jako dziecko była bardzo radosna, aż  zarażałam swoim śmiechem wszystkich wokół; w sumie, jak każde małe dziecko- przecież wtedy jeszcze nie dotyka nas zło otaczającego nas świata. Rodzice stworzyli mi dom, o którym marzy każde niechciane dziecko. Mama gotowała pyszne obiady, zabierała nas- mnie i mojego młodszego brata-do swoich koleżanek, gdzie też  były małe dzieci i mogliśmy się bawić.
Tata kupował mi książeczki ze znanymi bajkami, które w wieku 4 lat ku zdziwieniu rodziców umiałam na pamięć, a wszyscy myśleli, że umiem już czytać. Chodził do pracy na popołudnie, dlatego kiedy opiekował się nami często wymyślał śmieszne zabawy, np. zamieniał się w Chińczyka, który nam gotował albo nauczyciela, który uczył nas tabliczki mnożenia czy liter.
Pomimo .kłótni i bijatyk z moim bratem nie wyobrażam sobie bycia jedynaczką, nawet jeśli miałabym za to lepsze zabawki i lepszą elektronikę teraz. On młodszy ode mnie o 3 lata,
Od małego był zawsze tym silniejszym, mądrzejszym i bardziej cwanym.  Mam wrażenie, że urodził się ze specyficznym poczuciem humoru i używa go przy pierwszej lepszej okazji, rozbawiając przy tym całe towarzystwo. 

Ja chciałam iść do szkoły, wcale się tego nie dziwię, bo nie miałam kolegów i koleżanek koło swojego domu, a jak już miałam , to tylko u babci, kilometr dalej od swojego domu.
Potrzebowałam kogoś równego mi, z którym mogłabym dzielić swój czas spędzając wspaniałe chwile swojego dzieciństwa.