czwartek, 30 maja 2019

# 32 "Kochała, ale porzuciła. Kochał, ale musiał porzucić. Nadal boli i nadal kocha" cz.1




-Antek! Zostań, nie odchodź…-krzyczy i płacze Maja.
Moja mała Maja… Kochałem ją, choć nie wiem czy zawsze się nie oszukiwałem.
Po tej zdradzie poznałem jaka ona jest…
Czego jej brakowało?
Miłości? Więcej seksu? Prezentów? Kwiatków? Wyjazdów za granicę? Randek?
To wszystko miała. Kochałem ją, ale nie wiem czy na pewno.
-Za bardzo mnie zraniłaś, żebym miał zostać…-odpowiadam patrząc jej w oczy. Całe zapłakane, pełne nadziei że to się nie dzieje.
A jednak. Też nie mogę w to uwierzyć.
Płacze. Nigdy nie lubiłem jak płakała. Nie mogę teraz tego słuchać, więc biegnę do drzwi, wsiadam na motocykla i odjeżdżam.
Przez całą drogę płaczę.
Tak jestem z tych facetów co płaczą.
Jadę coraz szybciej na autostradzie.
“Co ja robię? Przez kobietę chce się zabić?!” myślę.
Zjeżdżam pierwszym zjazdem i staje obok drzewa. Zdejmuje kask i chowam do bagażnika.
I wtedy to widzę. JEJ kask, prezent urodzinowy ode mnie. Uwielbiała jazdę motocyklem, dlatego go kupiłem. Tak słodko w nim wyglądała…
Zamykam pośpiesznie bagażnik i prawie bym kopnął w silnik, gdyby nie to, że kapnąłem się co chce zrobić.
Wpadam w furię, szybko się uspokajam gdy walę zbyt mocno nogą w pień drzewa.
Oskar.
Mój jedyny ratunek na dziś.
                                                                      *
-Nie miałeś dziś być na wyjeździe z Mają?- pyta, kiedy otwiera mi drzwi. Za jego plecami widzę jego nową- Kasię, Joasię?
Nie wiem, tyle ich miał, że już nie ogarniam.
Drapie się po głowie zakłopotany sytuacją.
-Sorry, że Ci przeszkadzam, ale właśnie z nią zerwałem. Potrzebuje się napić bo jak nie to w końcu spowoduje wypadek na drogę, bo tak jestem wkurzony.
-Okejjjjj- patrzy na mnie zakłopotany i wpuszcza do środka. Jego nowa wstaje z łóżka i zbiera się do wyjścia.
Oskar żegna się z nią i przeprasza. Umawiają się na jutro.
Kiedy wychodzi, pytam:
-Czy wy coś ten tego?
Oskar się śmieje.
-Jakby ci to powiedzieć stary. Chyba to ta. Wolę poczekać.
Śmieje się w duchu.
-Jesteś niemożliwy-mówię-Masz piwo?-pytam zaglądając do lodówki.
Znamy się od 5 lat, mieszkałem tu z nim 4 lata, potem mieszkałem z...Mają. Sama myśl o niej mnie boli jednocześnie i wścieka.
-Mam nawet whisky- mówi z dumą.
Bierzemy i to i to. Po pierwszym piwie dopiero otwieram się na wyjaśnienia, wcześniej nie byłem gotów na powtórkę dzisiejszych i wczorajszych zdarzeń.
-Zdradziła mnie. W naszym łóżku.
Nie zdążam powiedzieć więcej gdy słyszę “O kur**” wydobywające się z ust mojego najlepszego kumpla.
-Wróciłem wczoraj od Ciebie, gdy ich zobaczyłem. Nie znam tego fagasa, ale myślę że musi być nadziany, bo przystojny to on nie jest. Przynajmniej ja tak myślę. Zdziwieni jakby widzieli ducha. Majka wyskoczyła tak szybko z łóżka, jak z katapulty. Zaczęła coś tłumaczyć, ale nie dałem jej nic powiedzieć. Nie chciałem jej w nocy wyrzucać, więc wyprosiłem tego kolesia, razem z ubraniami za próg, trzasnąłem drzwiami i wrzuciłem od razu prześcieradło do pralki. Moja “była” chciała mi to na spokojnie wytłumaczyć, jednak kazałem jej się zamknąć i pójść do pokoju. Sam spałem na kanapie. Wiem głupie, pomimo nienawiści do niej nie pozwoliłbym jej spać na tym gracie. Rano pogadaliśmy, lecz nic nie wiem dokładnie za bardzo. Była bardzo roztrzęsiona. Jak ona mogła?
-Najwyraźniej mogła. I tu sprawdza się to powiedzenie: Jeśli zakochała się w drugim człowieku, to znaczy że nie kochała tego pierwszego tak mocno.
- Nie pomagasz, stary. Skąd znasz takie teksty?- pytam.
- Moja trzecia ex nauczyła mnie, że nie warto być z osobą która podoba ci się seksualnie czy intelektualnie. Musisz ją zaakceptować w każdym aspekcie, w każdej sytuacji. Oczywiście, wkurzają cię pewne sytuacje, nawyki, zachowania. Najważniejsze, by jakoś się do nich przyzwyczaić. Jeśli ich nie umiesz zrozumieć, jest ich za wiele- skończ z tym. I ona to zrobiła.
Wypija do końca piwo i odstawił ze smutną miną pustą puszkę.
-Tęsknisz za nią?
-Cholernie. Dopiero po naszym rozstaniu zrozumiałem, że bardzo ją kochałem. Nie walczyłem, pozwoliłem odejść, bo wiedziałem wtedy że nie mogę siebie zmienić. Teraz wiem, jak głupi byłem tak myśląc. Dla ukochanej można zrobić niemal wszystko. To o co poszło to nie są jakieś wielkie sprawy, ale niestety te małe drobnostki sprawiły, że nie można było powiedzieć, że Ala była szczęśliwa. Długo tak myślałem że tak było. W dniu rozstania zrozumiałem, jaka była prawda. Wpadliśmy w rutynę, byłem zapracowany, oddaliliśmy się od siebie, zaczęliśmy się kłócić, wytykać. Nie tędy droga. Niestety przez stres się na to nie patrzy, nie widzi się wagi problemów. Bo są one małe, sami je powiększamy i wychodzą na wierzch gdy już wybuchają.
- Czy te dziewczyny to odreagowanie?
- Nie wiem. Już byłem w kilku przelotnych związkach, lecz Ala… Ala była inna. Nie spotkałem do tej pory tak inteligentnej, ambitnej i kochającej kobiety. Tak bardzo ją zraniłem. Według niej przestałem się starać. Teraz wiem, dlaczego. Starałem się od święta- na spotkaniach, ważnych wydarzeniach. Kobiety chyba potrzebują tego kontaktu. Później już gdy się widzieliśmy zaczęło się psuć. To nie było to co kiedyś. Zabolały mnie słowa które mówiła do mnie kiedy ze mną się rozstała. Były pełne bólu, żalu i zranionego serca. Pytanie tylko, czy ona nadal by chciała spróbować po tym wszystkim?
-Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Pamiętaj słowa Mai. Przynajmniej to wyniosłem
z tego związku.
-Ejjjj- śmieje się Oskar.- Wyniosłeś znacznie więcej. Dowiesz jak zaczniesz spotykać się
 z inną- śmieje się ponownie, podnosząc się z kanapy.

Tydzień później:


Kiedy przechodzę obok mojego ulubionego baru, przypominam sobie dzień, w którym ją poznałem:
“Jestem w barze, poszedłem sam. Lubię bardzo to miejsce, sprzedają tanio piwo, grają dobrą muzykę, a wystrój daje przytulny klimat.
Kiedy podchodzę do baru, widzę dziewczynę w czerwonej bluzce i czarnych spodniach.
Ma na sobie szpilki- elegancka kobieta, lecz raczej nie nad wyraz.
- Hej- podchodzę do pięknej blondynki i uśmiecham się.
- Cześć- mówi, także się uśmiechając.
Jest trochę speszona, ale zainteresowana.
- Jak leci?- pytam.
- W porządku, dziś piątek to przyszłam- mówi, dopijając drinka do końca.
- Sama?- dopytuje, bo nikogo więcej nie widzę przy barze.
- Nie… to znaczy tak- śmieje się- byłam z przyjaciółką, ale musiała wyjść, chciałam tutaj jeszcze posiedzieć, podoba mi się to miejsce.
Ma ładny głos, taki dziewczęcy, choć nie wygląda na niepełnoletnią, pewnie ma gdzieś z 21/22 lata.
- Poproszę tego samego drinka dla tej pani- mówię do kelnera, który podchodzi do nas, by zapytać, czy coś jeszcze potrzebujemy.
Miło nam się rozmawia, złapaliśmy dobry kontakt, a gdy wychodzę, biorę od niej numer.
Spróbuje, bo co mi szkodzi?”
Ponad 3 lata temu poznałem Maję. Myślałem, że ją znam, mówiła mi tak wiele rzeczy, a jak jeszcze ze sobą zamieszkaliśmy, poznawałem nieodkryte dotąd strony…
Miesiąc przed rozstaniem:
“- Dlaczego nie zadzwoniłaś? Mógłbym Cię odebrać, wiesz, że nie lubię, kiedy wracasz po ciemku sama i to na pieszo- mówię, kiedy rozbiera się z płaszcza.
- Wiem- odpowiada nerwowo- Nie chciałam Cię fatygować. Wiem, jak dużo masz pracy, którą nawet zabierasz do domu- krzywi się wypowiadając ostatnie słowa.
- Nie chciałaś fatygować? Nigdy nie robiłem z tego problemu, nawet jak miałem dużo na głowie- mówię zdezorientowany.
- Oj, skończ już. Nie zadzwoniłam, trudno, zadzwoniłam po taksówkę. Nie wydałam za dużo- wzdycha.
- Gdzie tak w ogóle byłaś?
- U koleżanki- mówi od niechcenia- Nieważne, idź już spać, jutro wcześnie musisz wstać do pracy, ja się wykąpię i zaraz do Ciebie dołączę.
Nie mogłem usnąć, gdy wyszła spod prysznica. Nie zrobiła tego, co mi powiedziała wcześniej. Gadała z kimś przez telefon, była zdenerwowana. Pomyślałem, że pewnie ktoś z pracy nagle kazał jej znaleźć jakąś umowę, którą przyniosła wczoraj wieczorem, by na spokojnie przejrzeć w weekend.
To często się zdarzało.”
Jaki ja wtedy byłem głupi. To z nim od kilku miesięcy gadała po kryjomu wieczorami, kiedy ja szedłem spać...

Wracając ze sklepu osiedlowego z pełną reklamówką zakupów, idę zamyślony do domu. Staram się
o niczym nie myśleć, ale wydarzenia ostatniego miesiąca nie dają mi spokoju. Skręcam jak zawsze
w prawo, ale zderzam się z kimś. Tą osobą jest Maja.
- Hej, sorry, nie patrzyłam, jak idę- mówi, wyjmując słuchawki z uszu.
- Hej, to też moja wina, zamyśliłem się.
Stoimy w niezręcznej ciszy. Walczę z chęcią przytulenia jej, pocałowania w czoło, jak zawsze, gdy się witaliśmy. Z drugiej strony mam ochotę ją minąć, życząc wszystkiego najlepszego, ale nie potrafię przejść obok niej obojętnie. Boli mnie serce, ale sam nie wiem, co chciałbym zrobić.
- Co słychać?- wreszcie się odzywa Maja.
- Nic takiego, praca, praca, dom i tak w kółko- odpowiadam i wzruszam ramionami.- A co
 u ciebie?- dodaję.
- W porządku, jakoś żyje- mówi, uśmiechając się lekko.
Patrzę na nią- jak zawsze jest piękna. Dziś ma na sobie szarą kurtkę, koszulę w kratę, czarne spodnie i szpilki- czerwone, z którymi mam dobre wspomnienia. Skręca mnie
z zazdrości, że tamten ma ją ot tak. Teraz czuję, jak bardzo za nią tęsknię.
- Spieszę się, idę na spotkanie z pracy- niepotrzebnie się tłumaczy- Życzę Ci wszystkiego najlepszego Antek, naprawdę- wypowiadając ostatnie słowa, przytula mnie.
Jestem sparaliżowany, nie spodziewałem się tego, lecz po chwili także ją obejmuję.
Walczę z uczuciami, przytulamy się dłuższą chwilę.
- Przepraszam, nie powinnam- mówi speszona i poprawia kurtkę.
- Nie musisz. Ja Tobie również życzę wszystkiego najlepszego, Maja- mówię i uśmiecham się szczerze.
Gdy już jestem w domu, siadam przed telewizorem z piwem w ręku. Patrzę się  na ekran, który nadal jest czarny.
Upijam łyk z kufla i wzdycham.
Tak bardzo za nią tęsknię.
Miesiąc po rozstaniu:
Dni mijają, każdy wygląda tak samo- praca, dom, praca, dom. Ewentualnie Oskar wpada co jakiś czas, by nie było mi samotnie. Pomimo tego, że go lubię, jest moim najlepszym kumplem i tak dalej, ale wkurza mnie to, że traktuje mnie jak dziecko, które straciło przedwcześnie mamę. Przynajmniej tak się czuje. Choć… mam z tego korzyści- piwo za darmo, czasem i kolacja (lunch mam zapewniony w pracy- luksus!), także nie jest najgorzej. Ale… czuję się wtedy nadal samotny, jakbym po Mai nie miał normalnego życia.
To dziwne, jak bardzo zmienia się twoje życie, kiedy dzielisz je z inną osobą. Już nie masz swojego życia, jest wasze życie, a osobne tylko wtedy, gdy nie jesteście obok siebie.
To nie odkrycie, ale dopiero teraz do mnie dociera, że zyskałem dużo, mieszkając z nią, ale zabrano mi także wiele- prywatność, niezależność, kubki, a nawet kołdrę.
Już pierwszej nocy nie była już moja. Chlip. (Na marginesie- Majka uwielbiała spać w kokonie, a ja przez pół roku marzłem w nocy, nie wysypiałem się, aż moja była wpadła na to, że mi zimno podczas snu i kupiła nową kołdrę- ale dla siebie, niestety dostałem tą cienką i starą. Ehhh.)
Brakuje mi jej. Cholernie.
Tego buziaka przy śniadaniu.
I tego przy robieniu kolacji.
A najbardziej tego po seksie, tuż przed snem.
Brakuje mi tych wieczorów, kiedy robiła wyjątki i oglądała ze mną mecze, jedząc przy tym mnóstwo słonych przekąsek.
I tych wieczorów, kiedy przerywała mi film lub program, bo chciała ze mną się kochać. Już teraz, no nie bądź taki Antek!
I tych weekendowych poranków, kiedy całe przedpołudnie spędzaliśmy w łóżku, bo wtedy mieliśmy najwięcej czasu dla siebie.
Ale to jej mi najbardziej brakuje- jej ciała, uśmiechu, śmiechu, ust- jej całej.
Wróć.


Kocham i nie cierpię, tęsknię i nie chcę tęsknić. Błądzę myślami, gubię się w uczuciach.
Chciałbym nie czuć, zapomnieć, wyjechać i zacząć od nowa. Tak się nie da.
Nocami czasem nie śpię, rozmyślam, co by było gdyby.
Nie wiem, co robić, biję się z myślami, czy umiałbym wybaczyć i nadal być z nią.
Bo życie bez niej nie ma takiego tonu, barwy, energii. Jest puste, szare, szybkie.
Ona pozwalała mi zwolnić, unieść się ponad ziemię. Pozwalała mi żyć.
Bez niej nie umiem oddychać. Duszę się, dławię, ale nie mam żadnej pomocy.
Brakuje mi powietrza. Zasypiam. Budzę się. Próbuje złapać oddech, odbić się od dna, nie potrafię.
Po prostu nie potrafię!
Ludzie mnie widzą, ale nie to, co siedzi w środku.
Wracam do domu, wybucham, walę w ścianę, oddycham, czasem jadę motocyklem kilka kilometrów od domu, wracam, uspokajam się, czasem pije piwo i idę spać.
Nie tak chyba powinno wyglądać życie. No nie tak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz