wtorek, 29 października 2019

#34 "Kochała, ale porzuciła. Kochał, ale musiał porzucić. Nadal boli i nadal kocha" cz.3 (ostatnia)


                                                        
Z góry przepraszam, że tak krótko, ale myślę, że to wystarcza, aby dopiąć te opowiadanie :)
---------------------------------------------------

                                                                          
*

Zapalam znicz i czytam napis na nagrobku:
“ MIŁOSZ ZALEWSKI
ŻYŁ LAT 30
ZM. 31.10.2014
NA ZAWSZE W NASZYCH SERCACH”

Jak szybko to minęło... Tak bardzo mi go brakuje. Było mi go żal, tak młodo umrzeć na taką chorobę. Miał raka wątroby, walczył 4 lata.
-Witaj brachu- wzdycham i siadam na ławeczce.- Chciałbym Cię uścisnąć, pójść do Ciebie, wypić z Tobą piwo- śmieje się- Jak wiesz, Maja mnie zdradziła. Minęło już sporo czasu- prawie 4 miesiące. Nadal coś do niej czuje. Nie wiem, czy umiem jej wybaczyć- a ty co byś zrobił gdyby to była Natka? Tak bardzo ją kocham i nie lubię jednocześnie. Tak wielkie miałeś szczęście- miałeś wspaniałą żonę. To cudowna kobieta, potrafi postawić do pionu- z resztą sam wiesz. Tak bardzo mi Ciebie brak. Byłeś moim najlepszym przyjacielem i zawsze będziesz. Trzymaj się tam na górze- kończąc z nim tą rozmowę patrzę w niebo i wstaje  z ławki.
Spoglądam jeszcze raz na zdjęcie- jak zawsze uśmiechnięty. Uśmiecham się ponuro i idę
w stronę wyjścia z cmentarza.
Czuję się rozdarty- z jednej strony chciałbym zacząć na nowo i jej wybaczyć. Z drugiej, czuję, że sam bym siebie oszukiwał i nie umiałbym tak żyć. Jestem takim człowiekiem, który nie zapomina, ale potrafi wybaczyć.
Czuję, że jakbyśmy byli dla siebie stworzeni- zawsze tak było… Nie wiem, co myśleć, co postanowić, to zbyt trudne. Chciałbym postanowić raz, a dobrze- i nikt nie może mi w tym pomóc, oprócz Mai.
Brakuje mi jej ciepła, energii, szaleństwa. Śmieje się, gdy wyobrażam sobie, jej szalone pomysły.
Potrafiliśmy wyjść o 3 w nocy z domu, kupić wino, pójść nad rzekę, śpiewać i tańczyć, nie patrząc na reakcje innych.
Jesteśmy młodzi- wtedy też byliśmy, ale czuję, że bez niej się postarzałem. Nie jestem tak rozrywkowy, jak ona, ale przy niej tego chciałem. Wręcz to dzięki niej taki się stałem.
Mówi się, że znalazło się drugą połówkę i ja czuję, że właśnie znalazłem- dlatego, gdy jej zabrakło, czuje się niepełny, zagubiony, smutny, przygnębiony.
Cierpię. Jak nigdy dotąd. Wyszedłem z tej mantry rozpaczy, zapominania w alkoholu, chwilowych przygodach i bałaganie, który był nie tylko w sercu, ale także na co dzień.
Znam Maję nie od zawsze, ale mam wrażenie, jakbym ją znał od początku. Wiem, że to ta jedyna, choć jak o tym myślę, to sądzę, że zwariowałem. Przecież mnie zdradziła, zamiast porozmawiać, coś zdziałać, bo można i da się to uratować.
Od kilku dni myślę, co zrobić.
Wyciągam telefon i dzwonię. Do niej.

                                                                                         *

Siedzimy u mnie w mieszkaniu na kanapie. Stwierdziłem, że na taką rozmowę, chce umówić się na neutralnym, prywatnym gruncie. Nie będziemy musieli się hamować, gdy będzie taka potrzeba.
- Nie wiem, od czego zacząć- zaczynam, gdy trwa długa cisza. Drapię się w głowę zakłopotany
i kontynuuje- Minęło sporo czasu i sporo się wydarzyło. Byliśmy ze sobą dość długo, więc nie będę owijał w bawełnę. Tłumiły się we mnie różne emocje, kiedy się rozstaliśmy. Od rozpaczy, tęsknoty do wściekłości kończąc. Zacząłem pić, miałem przygody na jedną noc, moje mieszkanie wyglądało jak armagedon, a ja tkwiłem w tym, bo tak mi było wygodnie. W końcu nie wytrzymałem
i poprosiłem o pomoc. Nie wiem, czy dobrze robię, ale tak czuje, że tak powinienem zrobić. Maju- mówiąc to, łapię ją za te malutkie dłonie i patrzę głęboko w jej oczy. Uważnie mnie słucha- Nie przestałem Cię kochać.Nie umiem bez Ciebie żyć. Bez Ciebie czuję się niekompletny, pogubiony. Nie chcę tak żyć.
- Antek…- mówi i wciąga głęboko powietrze.
- Poczekaj, chcę dokończyć. Obydwoje się pogubiliśmy. Dopiero po czasie do mnie to dotarło. Uciekłem w pracę, był nawał i zapomniałem o tym, co najważniejsze. Nie umiałem sobie tego uświadomić, nie widziałem tego do momentu, kiedy się rozstaliśmy.
Powiem Ci to teraz- wciągam głęboko powietrze i wzdycham.- Na naszym wyjeździe, który się nie odbył… chciałem Ci się oświadczyć. Czułem, że to odpowiedni moment i wiedziałem, że jesteś tą jedyną.
Nastaje cisza. Ona siedzi i nic nie mówi. Jest zszokowana i widzę, że głęboko zastanawia się, co zrobić.
Odchrząkuje i mówi:
- Naprawdę?
Kiwam głową. Łapię się za głowę i zaczyna płakać. Zanosi się płaczem i przyjmuje obronną postawę.
Bez słowa przytulam ją i kołyszę. Nie staram się jej uspokoić, bo płaczę razem z nią.
- Przepraszam- szepcze- Tak bardzo Cię przepraszam. Ja Ciebie też kocham, nawet nie wiesz, jak bardzo. Chcę być z Tobą, ale nie wiem, czy nadal mi będziesz ufał.
- Maja… Oj Maja, tak bardzo Cię kocham. Chcę spróbować, dać nam drugą szansę, choć nie będzie to łatwe. Lecz jesteś dla mnie zbyt ważna, bym mógł Cię zostawić. Ja Ciebie też przepraszam. Pomimo mojej pracy, powinienem poświęcać Ci czas, rozmawiać z Tobą.
- Antek.. Czasu nie cofniesz- obejmuje swoimi rękami moją głowę- Jak nie spróbujemy, nie będziemy wiedzieć, czy udałoby się to jeszcze uratować.
- Spróbujmy- odpowiadam i całują ją stęskniony.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz