Miałam przyjemność spotkać przez te
3 dni (11-13.03) poznać niesamowitych ludzi, otworzyć się na Boga, poznać Go od
innej strony.
Udostępniam Wam moją pracę, którą
napisałam, więc czytajcie i komentujcie!
Nie jesteś
dziełem przypadku. Bóg zaplanował moment Twojego urodzenia i chce dla Ciebie
tylko dobra i szczęścia, ponieważ jest Twoim kochającym Ojcem.
Jeśli dasz Bogu szansę, On zmieni Twoje życie na lepsze. Wybór należy do Ciebie. "Chrześcijanin jest człowiekiem radości." pp. Franciszek „ŁAPSZE NIŻNE 2008, czyli
Ojejj, działo się…
Na wszystkie bóle, złą pogodę i smutki
najlepsza jest setka – setka dzieci rzecz jasna, jedna siostra Ela, jeden pan
Mirek, ośmiu animatorów i jeden ksiądz, Ksiądz Tomek, oczywiście!
Kiedy zbliżają się wakacje wiadomo, że trzeba czas zagospodarować, więc ten
Nasz Ksiądz 31 lipca zapakował nas
wszystkich, bagaże i wspaniałą pogodę,
masę uśmiechu i radości, ale bez
rodziców w 2 duuże autokary i jeden malutki busik i obraliśmy kurs na
południe Polski. Łapsze Niżne jeszcze
nie wiedziały, co je czeka. Droga prosta i spokojna upływała na
poznawaniu nowych kolegów i koleżanek. A nasze Przedszkole, czyli busik, który w tym roku
opanowali najmłodsi chłopcy i animatorka Dorotka już uczyli się nowych
piosenek! Dziać się zaczęło po dotarciu na miejsce…
Szkoła O-ogromna, duże sale, szerokie korytarze, i tyyyle boisk do gry w
piłkę. Ale najpierw trzeba było wszystkich rozlokować, rozpakować i oddać
animatorom.
Co to można robić z taką masą dzieci? To już zależało od twórczości samych animatorów. Wracając pamięcią do tamtych dni bywało tak: wyprawy nad strumyk, gra w piłkę siatkową, wycieczki na polanę, gra w piłkę nożną, wyprawa wąską ścieżką na wysoką górę, spotkanie oko w oko ze stadem krówek. Oczywiście były też wycieczki dalsze, ale po kolei.
Oczywiście dzień nie obfitował w same gry i zabawy, o nie, nie, nie :)
raniutko, punktualnie o 7:30 pobudka i mycie. Grzecznie wszyscy wstawali,
animatorzy też :) poranna modlitwa i śniadanie, podczas którego
ksiądz próbował zlokalizować Dziką
Bestię :)
(o szczegóły pytać dzieci :D) Poranne porządki, jak co roku przysparzały wiele emocji. Już pierwszego dnia okazało się gdzie, kto mieszka: chłopcy naprawdę się starali, ale i tak często mieszkali w szałasie. Dziewczynki sypiały w apartamentach, a jedna, pewna grupa chłopców pomimo próśb animatora czasami spała nawet w ruinie, niestety. :)
Bywały
też takie chwile, kiedy była idealna cisza w całym budynku. Tak, tak!, to nie
żart! :) spotkania w grupach to sprawiały, CAŁE 45 minut ciszy :) takie
spotkanie mogło wyglądać tak: wszyscy siadają przy stole lub na podłodze –
ważne żeby w kręgu, tak żeby każdy mógł się wypowiedzieć. Zapalamy świecę,
krótka modlitwa i wprowadzenie do tematu dnia. Oczywiście to nie jest tak, że
animator się produkuje i non stop mówi, młodzi oazowicze też jak najbardziej
włączają się. Czytanie Pisma Świętego, opowiadań, przykładów, by móc jak
najbardziej przybliżyć postać Pana Jezusa. Na koniec podsumowanie i również
króciutka modlitwa. Oczywiście, każdy z animatorów głowił się sam jak
urozmaicać swoje spotkania :)
Szkoła liturgii prowadzona przez księdza wtajemniczała dzieci w sekrety Mszy
Świętej. I teraz już wiemy jak należy się ubierać do kościoła, kiedy
przyklękać, a kiedy stać. I dlaczego śpiewaliśmy w środku lata kolędy!?
Msza Święta w parafialnym kościele stanowiła środek dnia. Była naszym centrum i źródłem, by wzrastać w miłości do Pana Jezusa. Oaza, wiadomo to przeżywanie poszczególnych świąt. Niestety, Pasterki co prawda nie było, ale wieść o narodzeniu Pana Jezusa obwieszczona została dokładnie o północy wszystkim. Wprawdzie, nie bardzo animatorom widziało się budzenie dzieci, dlaczego? Jak to powiedział jeden animator: „To ja tu ich spać kładę, bajki czytam, ledwo usnęli. I mam ich budzić?! Nigdy!”, ale nie miał wyjścia i radosnym śpiewem „Przybieżeli do Betlejem”, jak przystało na święta Bożego Narodzenia każdy wstał i dostał upominek. I jak powiedział ks. Tomek w życzeniach dla nas: „Zobaczcie Wy wstaliście dla Pana Jezusa, śpią tylko największe ciapy! Pięknie, potraficie cieszyć się z narodzin Jezusa.” Miny dzieci były różne... :)” (Niestety, to nie moje sprawozdanie- skopiowane, ale przeze mnie poprawione J, lecz gdybym miała opisać tamten czas, opisałabym podobnie) |
Ten, czas jaki przeżyłam w Łapszach Niżnych, był moim początkiem wgłębiania się w wiarę.
Później zaczęłam na własną rękę udzielać się w kościele.
Czytania pisma, modlitwa wiernych, pomoc w prowadzeniu mszy, bierzmowanie. Ojjj, działo się :)
Ostatnio, poszłam pierwszy raz na mszę Ostatniej Szansy. W mojej parafii to specjalna msza, inna, niż wcześniejsze. Prowadzona przez Oratorium Młodych. Tam śpiewamy i przeżywamy obecność Chrystusa całkiem w inny sposób- coś podobnego do tegorocznych rekolekcji ;)
Moja historia jest baaardzo długa, ale nie chcę Was, drodzy czytelnicy, zanudzać.
Wczoraj znalazłam też czas na pójście do auli Piusa, na specjalne spotkanie. Na szczęście, nie był to mój pierwszy raz, bo już byłam nie raz, nie dwa razy na takiego typu spotkaniach.
Czułam się sobą, mogłam się otworzyć, a przyszłam tam po to, by odświeżyć swój umysł i dopytać się o szczegóły tego konkursu.
Czy było warto?
TAK!
Bo nawet jeśli nie wygram, będę miło wspominać ten czas i pamiętać, że takie coś napisałam.
Chciałam wziąć udział w konkursie, więc wzięłam, a jak mi poszło, okaże się jutro :)
JG
P.S. Na koniec jeszcze wspomnę, że bardzo
polubiłam grupę „Przystanek Jezus” i mam nadzieję, że przyjedziecie do
Tomaszowa za rok!
P.P.S. Piszcie, czy się podobało i czy mam podać więcej szczegółów.
Rozdział niedługo zacznę pisać, kto wie, może się dzisiaj pojawi :)?
Czyli jesteś katoliczką?
OdpowiedzUsuńJak widać. Tak, jestem katoliczką.
OdpowiedzUsuńJa czekam na opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńA co do wyjazdu, ciekawie. Rekolekcje to mozliwość poznania wspaniałych ludzi :)